Ostatnie podrygi lata, czyli 5 propozycji na wczesną jesień
- Agnieszka

- 2 wrz
- 4 minut(y) czytania
TODAY'S LOOK

Ja wiem, że prawdopodobnie jestem w mniejszości, jeśli powiem, że cieszę się na nadchodzącą jesień, ale dajcie mi proszę kilka minut, a może uda mi się choć troszkę i Was do niej zachęcić. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nie zawsze tak było - bo jeszcze parę lat temu, jak przystało na "dziecko lata", wraz z końcem wakacji zawodziłam teatralnie i marudziłam tak długo, aż w końcu sama się tym zmęczyłam. Może jest to więc kwestia mojej nostalgicznej duszy (która ponadto zawsze była przynajmniej 15 lat starsza niż ciało w moim odczuciu ;)), a może po prostu tak się zaczyna dziać po 30stce - w każdym razie pokochałam jesień - i teraz jest to chyba moja ulubiona pora roku. I tak, nie bez znaczenia są te magiczne, długie wieczory pod kocem, kolorowe liście i zadumana aura, którą mogłabym bez końca celebrować, słuchając Nat King Cole, lub Sinatry. Ale poza tym jest jeszcze jedna rzecz - i naprawdę czekam na nią co roku - jesienna moda. Nie wiem, co w niej takiego jest, ale uwielbiam ją bezgranicznie - i właśnie tak ubrana, czuję się najlepiej. Dzisiaj spróbuję Was trochę do tej mody zachęcić (o ile już nie jesteście z nią za pan brat) - i to stopniowo, bo jesienna moda niejedno ma imię, a poza tym tak naprawdę lato się jeszcze nie skończyło. Choć dzisiaj, kiedy piszę ten post, jest tak mgliście i deszczowo, że mam odmienne wrażenie. W każdym razie - głęboka jesień jeszcze przed nami, dlatego dzisiaj zapraszam Was na pierwszy przegląd jesiennych outfitów - tych przejściowych, dzięki którym jedną nogą człowiek zostaje jeszcze w letnich wspomnieniach, ale drugą już śmiało robi krok ku temu, co nadejdzie wraz z pierwszymi spadającymi liśćmi.
W ostatnim sezonie modny znów jest zwierzęcy print - wiadomo, jak to z modą: jedni pokochają, drudzy znienawidzą. Mnie osobiście się on bardzo podoba, choć bardziej w subtelnym wydaniu. Jakiś czas temu znalazłam idealne skórzane buty (droższe i trochę tańsze), które chętnie bym do siebie przygarnęła, ale trochę smuci mnie cena, więc na razie nie przygarniam i bacznie obserwuję ;) Tak się złożyło, że kilka tygodni temu, dostałam po cioci torebkę, która wygląda jak nowa i ma animal print detal, a do tego jest w cudownym ciemno-bordowym kolorze (no nie powiecie mi, że to nie idzieee z tym błękitem!), więc przepraszam bardzo jeśli będziecie mnie z nią widzieć w co drugiej stylizacji przez najbliższe miesiące, ale to po prostu znaczy, że nie mogłam opanować uwielbienia do niej.

/ 1. Czy Wy też musiałyście się przekonać do błękitu? Mi to zajęło ładnych parę lat / 2,3. Ale zegarek musi być! /
Kolejne 2 propozycje są dla tych dziewczyn, które wolą mniej koloru - ja też czasami lubię sobie zrobić od niego przerwę (a kiedyś to w ogóle chodziłam głównie w szaro-beżach) - i wtedy wracam do klasycznych, bardziej stonowanych zestawień. Ale nie tylko o kolory tu chodzi, bo również o rodzaj ubrania. Ja nie wyobrażam sobie jesieni bez marynarki w kratę, ciepłego swetra z golfem, białej koszuli i dżinsów. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałyście o czymś takim jak szafa kapsułowa - z grubsza chodzi o to, żeby mieć w garderobie takie ciuchy, na bazie których możesz tworzyć wiele różnych zestawień. Dla mnie osobiście ma to sporo sensu, dlatego pomimo tego, że lubię czasem zaszaleć i ubrać coś niesztampowego, wiem, że takie zwyczajne "bejziki" się przydają, bo często to właśnie one są najczęściej noszone - czasem solo, czasem jako uzupełnienie całej stylizacji, warto więc, żeby przede wszystkim były dobre gatunkowo - nie tylko posłużą Ci dłużej, ale będzie Ci w nich po prostu ciepło! Okej, okej, chyba słyszę pomruk zniecierpliwienia, coś jakby w stylu: "tylko ta jakość zawsze musi być taka droga"! - i nie będziemy ściemniać: to prawda, zazwyczaj takie ubrania mają wyższe ceny, ale to zupełnie nie oznacza, że nie możesz takich mieć. Słyszałaś o Vinted, albo Vintage lumpeksach? Nie będę się rozpisywać, ale powiem Ci jedno: wszystkie najpiękniejsze perełeczki w mojej szafie są właśnie z takich zakątków (ewentualnie odziedziczyłam je po rodzinie), więc jeśli myślisz, że nie da się mieć swetra z wełny merynosa, lub skórzanej kamizelki za mniej niż 100 zł, to kochana, witam Cię najserdeczniej w moim świecie, rozgość się! I na dzień dobry - na dole wpisu dodaję linki do kilku moich sekretnych miejsc. Pamiętaj tylko proszę, że linki do ubrań są aktywne na dzień publikacji artykułu, co oznacza, że w momencie, w którym zostaną zakupione - przestaną takie być :)


I ostatnie 2 propozycje są dla tych z Was, które tak, jak ja, lubią wpleść w outfit chociaż odrobiniuszkę koloru i luzu - nie wiem, czy Wy też tak macie, że od razu dzień wydaje się lepszy? :) Ach, no i nie omieszkam nie wspomnieć o moim odkryciu sprzed pół roku - a mianowicie o chustkach i apaszkach, na które napatrzyłam się m.in. na takich inspiracjach - i cóż, poczułam się zakochana!


/ 1. W przerwie między zdjęciami, fajnie napić się herbaty, a jeszcze fajniej z pamiątkowego kubeczka z czasów pielgrzymowania w najlepszej grupie ever! /
która z Was moje miłe też uważa, że kalosze to nie tylko na wieś, czy do lasu, ale także bardzo, ale to bardzo do miasta? :)

/ 1. no trochę sprana, ale wciąż fajna (w dodatku po młodszej siostrze (!)/

Dajcie znać czy podobają Wam się moje jesienne propozycje, a może Wy same macie swoje niezastąpione elementy garderoby na nadchodzącą jesień? Podzielcie się w komentarzu - i łapcie obiecany link do second - store'ów :)
a tutaj drogie Poznanianki (i nie tylko!) warto zajrzeć stacjonarnie:
Dziękuję, jeśli dotrwałyście do końca i dajcie mi znać, czy chcecie więcej takich polecajek?
***




































































Ładne zestawienia. Wspomnienie morskich opowieści ☺️⚓i łagodne przejście w nowy rok szkolny. Brawo 👍