"Święta, Święta i... "- STOP. Czyli najpierw zrób dwa kroki w tył.
- Agnieszka

- 27 lis
- 4 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 4 dni temu

Wpisując w wyszukiwarkę frazę "czym tak naprawdę jest adwent"? - oczywiście spodziewałam się, że w odpowiedzi będzie coś o refleksyjnym (żeby nie powiedzieć pokutnym) okresie liturgicznym poprzedzającym Boże Narodzenie, podsumowane tłumaczeniem, że przecież słowo "adwent" pochodzi od łacińskiego wyrażenia "adventus" - i oznacza po prostu "przyjście" - ale jednak poczułam miłe zaskoczenie, kiedy przeczytałam, że charakteryzuje się on również "nauką cierpliwości i czekania".
W tym krótkim cytacie mogłabym w zasadzie zmieścić całą myśl przewodnią dzisiejszego wpisu. Ale pozwólcie, że jednak go trochę rozwinę.
A gdyby tak spróbować celebrować to, co zazwyczaj pomijamy?
Wszyscy dobrze znamy ten schemat: ledwo zacznie się grudzień (a czasami jeszcze nie skończy się listopad), już jesteśmy "atakowani" stąd i zewsząd wszystkim tym, co kojarzy nam się ze świętami: ładnymi zdjęciami zimowych dekoracji na Instagramie, przepisami na najlepsze pierniczki i stosem pomysłów na najwspanialszy prezent (oczywiście w mega promocji).
Z roku na rok mam wrażenie, że ledwo zdążymy wyjść z cmentarzy (lub jak kto lubi - skończyć wycinać dynie) - i wiele z nas już mentalnie ubiera choinkę. Ale czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego tak jest? Dlaczego nie chcemy tego okresu przejściowego, jakiegoś momentu zatrzymania, tylko od razu ciągnie nas do światełek i świątecznych piosenek? Ja zastanawiałam się nad tym nie raz i pomimo, że nie udało mi się znaleźć na to prostej odpowiedzi, postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami - i tym samym zaprosić Was do dyskusji: co byśmy zyskali, świadomie rezygnując z pędu jaki serwuje nam świat (czego nie zmienimy), skupiając uwagę na czasie przygotowań, zamiast od razu przechodzić do finału?
Brak przygotowania jest ryzykiem. Ale też świadomą (albo i nie) zgodą na znużenie materiałem.
Prawda jest taka, że każda istotna sprawa w naszym życiu wymaga wcześniejszych przygotowań. Trudny egzamin. Coroczna impreza rodzinna. Rozmowa kwalifikacyjna. Ważna randka. Wesele. Narodziny dziecka, Kolejne rocznice ślubu... i tak dalej - aż do pogrzebu (wybaczcie czarny humor, ale w sumie taka prawda). Wszyscy dobrze wiemy, że przygotowania te nie istnieją tylko na poziomie organizacyjnym (choć czasami tak by się mogło wydawać), ale również mentalnym. Pewien okres czasu musi upłynąć, żebyśmy mogli coś zrozumieć, czegoś się nauczyć, czy zbudować relacje oparte na zaufaniu. A jednak w grudniu większość z nas próbuje zrobić coś paradoksalnego: chce przeżyć piękne i rodzinne święta, zupełnie pomijając przygotowania do nich (i jak się domyślacie, nie mówię tu o lampkach). Moje doświadczenie jest takie, że właśnie dlatego im bliżej świąt, tym czujemy większy: - pośpiech, - presję, - nadmiar obowiązków, stres, - poczucie, że "jeszcze dobrze się nie zaczęło, a my już jesteśmy zmęczeni".
Najgorsze jest jednak co innego - i ja również tego doświadczyłam: to uczucie, że stajemy się znużeni tymi całymi świętami, zanim jeszcze się zaczną. To dlatego wpadamy w błędne koło i znów za chwilę niecierpliwie czekamy - na Sylwestra, Nowy Rok, Wielkanoc...i to dlatego mruczymy pod nosem to słynne: "święta, święta i po świętach".
Możesz to zrobić zupełnie inaczej. Ale najpierw musisz zrobić dwa kroki w tył.
Wszystko to co zaczyna się zbyt wcześnie...zazwyczaj zbyt szybko się kończy - bo nie miało czasu dojrzeć w naszej głowie i zakorzenić się w naszym sercu. I smutna prawda jest taka, że jest to tylko i wyłącznie nasza odpowiedzialność. Możemy co roku zwalać winę na pędzący świat i hałaśliwe galerie handlowe, albo "krysmasy" w social mediach - ale to nie spowoduje, że coś w tym zakresie się zmieni. Przeciwnie - jest spora szansa, że te szalone tendencje jeszcze przybiorą na sile. Dlatego zamiast się na tym skupiać, lepiej jest poświęcić uwagę temu, na co mamy wpływ: czyli po prostu na nasze reakcje i działania na otaczającą nas rzeczywistość. A ta może być naprawdę dużo spokojniejsza i pozbawiona powierzchowności. Trzeba tylko odpowiednio się... przygotować - i tu mam dla Ciebie dobrą wiadomość: stworzyłam całkowicie darmowe narzędzie, które bardzo w tym pomaga.
Zanim jednak Ci je wręczę, pozwól, że przytoczę kilka argumentów, dlaczego w ogóle warto działać i myśleć inaczej:
bo dzięki temu odzyskujesz spokój i uwalniasz się od presji świadome "wyhamowanie" pozwala na wybór. Niezbędne przygotowania to niekoniecznie nowe dekoracje i modna kreacja wigilijna, ale przede wszystkim radość z samego procesu - bo wiesz czego chcesz i masz pewność, że z tym zdążysz.
bo dzięki temu możesz uporządkować priorytety trudno jest robić domowe porządki, czy czarować w kuchni, jeżeli wciąż czujemy zmęczenie, czy natłok obowiązków. Dlatego najpierw warto zajrzeć głębiej - i przygotować przede wszystkim głowę i serce.
bo dzięki temu naprawdę budujesz "rodzinne święta" oparte na relacjach i wspólnych aktywnościach - które mają swój wyjątkowy czas. Świąteczną atmosferę buduje się powoli i stopniowo - wtedy smakuje ona najlepiej.
bo dzięki temu podejmujesz mądrzejsze decyzje prezenty, kolejne punkty z listy i dekoracje - to wszystko przestaje być męczącym zadaniem, a staje się Twoim wyborem.
bo dzięki temu uczysz się cieszyć chwilą i nie żałować, że tak szybko minęła umiejętność uważnego przeżywania życia to nie żadne magiczne sztuczki, ani specjalne talenty. Wszystko da się wypracować. I naprawdę warto.
Jeśli czujesz, że chciałbyś w tym roku spróbować zmienić swoje nastawienie (i idące za nim działania), to nie zastanawiaj się przez kolejne dni, tylko podejmij rękawicę - i po prostu to zrób: przeżyj ten adwent inaczej niż zwykle. Daj sobie możliwość spokojnego i radosnego wyczekiwania, z planem, pogodą ducha i spokojem, zamiast frustracji i zmęczenia. I pamiętaj o najważniejszym: to Ty decydujesz na co chcesz poświęcić swój czas - również w kontekście narzędzia, które dla Ciebie przygotowałam. Nie musisz przerabiać wszystkich treści, czy wypełniać każdego zadania, pochylasz się tylko nad tym, czego aktualnie potrzebujesz. Właśnie na tym najbardziej mi zależało: żebyś miał poczucie wyboru - od początku do końca - i żeby był to wybór zgodny z tym, co podpowiada Ci serce.
Sprawdź czy to narzędzie dla Ciebie. Zapisy na Wyzwanie Adwentowe trwają do soboty 29.11.25 - do godziny 22.00.
***




Komentarze